niedziela, 30 grudnia 2012

Od czego by tu zacząć ?? Już wiem ! Chociaż nieee... W szkole same nudy. Co raz częściej chodzą mi po głowie różne dziwne myśli, że to monotonne, że nic nie warte, że nudne etc.... Ale trzeba żyć dalej...
 Co złego jest w siedzeniu w podwórku jakichś kamienic ? Ja nie wiem, może mi powiecie ? Wczoraj sobie siedzę z koleżanką na trzepaku w podwórku i gościu do nas z miotłą i as goni, a my uciekamy i uciekamy do innej kamienicy na strych. Co mu zrobiłyśmy nie wiem. Ale jak wbiegłyśmy na strych i usiałyśmy akurat zadzwonił Krzysiek i ja taka zdyszana z nim gadam, dziwnie musiało to brzmieć i nie chcę sobie wyobrażać co sobie pomyślał... ale najważniejsze, że jest dobrze.

Był u was mikołaj ? Co dostaliście na święta ?
U mnie był ale artykuły dla szczeniaka przyniósł., bo za dwa tygodnie jedziemy po nową sunię o niej tutaj : http://jackiprzyjaciele.blogspot.com/

Nic więcej się nie dzieje, więc do kiedyś tam :*

piątek, 9 listopada 2012

 Piękne chwile w nowej szkole, od 15,09,2012 nowy wspaniały chłopak, tylko marzyć o takim. Miły, słodki, przystojny, dbający o Ciebie, przejmujący się Tobą, chcący pokazać Cię całemu światu- ideał !. Podobne zainteresowania, wzajemny szacunek i bam ! Takie "zig" i mamy miłość, a taka miłość zdarza się tylko raz :).

Przy okazji wymyśliłam na nudniejszych lekcjach kilka fajnych zdań, ale kartkę zawieruszyłam ;/ ... ale jeden pamiętam :) Wiem bardzo dobry nie jest, ale co z tego ?:D

"Nie bój się być sobą, to nic złego, że jesteś inna"


poniedziałek, 15 października 2012

"Zbyt często udajemy kogoś kim nie jesteśmy , a by wzbudzić podziw lub szacunek tych, którzy na to nie zasługują..."

Jedno zdanie, jeden cytat co prawda mój, ale takie to pomysły trafiają do głowy, gdy człowiek jest smutny i wchodzi pod prysznic, a następnie zaczyna filozofować... Dziwne niby nic się nie wydarzyło, a jednak. Mała niby sprzeczka z chłopakiem, ale to nie była kłótnia !!. Najważniejsze, że Grzesiek już się nie odzywa. Miałam już go dość. Jest dobrze z Krzyśkiem i tak ma pozostać. Z każdym dniem może być tylko lepiej i tego trzeba się trzymać. :D



poniedziałek, 8 października 2012

 Nowa szkoła, nowi ludzie, nowa miłość. Bywa i tak :D Wiadomo koniec z Grzeskiem to norma już, ale teraz na dobre... Teraz jest Krzysiek , nie kolejny z kolei, nie następny do kolekcji. Bo go kocham i tyle. Kurna nie chce mi się rozpisywać :D Kiedy indziej skończę xd

niedziela, 9 września 2012

Weszła na gadu, od dawna nie pisała z chłopakiem, od dawna znaczy od niecałego tygodnia. Dziś napisał. Hm.. ona nie wiedziała czego chce, bo raz chciała do niego wrócić, ale była przekonana, że znów po raz setny będzie to samo. Cóż postanowiła , że się z nim spotka, ale nie jako para, więc bez żadnego migdalenia ani niczego takiego !. Następnie napisała do Bartka. Pisali już pół roku, nigdy się nie spotkali, ale pisało im się miło i przyjemnie, uwielbiali to robić. Ona mieszkała w Łodzi on w Pieckach, więc nawet nie mieli możliwości się spotkać. Po jakimś czasie Bartek związał się z Pauliną, która zaczęła go ograniczać. On nic nie mógł zrobić nie mógł ze mną/nią pisać xd. Nie mógł nic robić. Ona była dla niego wszystkim , on nie chciał bez niej żyć. Paulinka poprosiła, aby nie pisał z innymi to nie pisał. Jej słowo było dla niego rozkazem. Ustawił smutny opis, już wiedziała, że coś się dzieje. Napisała do niego pytanie co. Ten, że Paulina znów z nim zerwała, że jest nad rzeką, na moście, ma pistolet i przestrzelił sobie już ramie, że chce umrzeć. Prosiła go, aby podał jej numer do swojej matki, ale on niby nie pamiętał, a może nie chciał podać. Zadzwoniła do niego:
-Halo ?
-Co ty odpierdalasz ?
-Nie twoja sprawa.
Dalej usłyszała tylko tępy huk, a potem jak telefon w coś uderza, 'połączenie przerwane'. Nie wszedł już na gadu. Ona go nie znała, ale po domu chodziła cła roztrzęsiona. Bała się o niego, bała choć go nie znała. Ale nie zadzwoni na policję czy pogotowie mówiąc, że pisała z kolegą, który napisał jej , że się postrzelił, a potem do niego zadzwoniła i usłyszała huk. Wiedziała , że jest nad jakąś rzeczką, na moście, ale nie znała jego miasta i nie miała pojęcia gdzie i co się dzieje. No cóż trzeba czekać do wieczora i się okaże...

poniedziałek, 3 września 2012

Wiedziałam, wiedziałam, że tak będzie. Teraz się śmieję, po chwili pełne wkurzenie, rozpacz i łzy w oczach, powód ? Sama chciałabym wiedzieć. To właśnie nazywa się depresja. Od razu wiadomość od niego z pytaniem co się stało. Ona nic. On jeszcze raz. Ona dalej nic. Zmieniła opis. On to zauważył od razu pytanie czemu ona go olewa, przecież on wie, że ona jest. On do niej z tekstem, że bosko, że na nim się to odbija, że inny zerwał z nią, że więcej się nie odezwie do niej. Ale jej to już nie ruszyło, napisała tylko "mówiłam ci, że teraz mi odpierdala stwierdziłeś, że trudno, że będziesz ze mną na dobre i na złe. Właśnie to widzę i dziękuję. Spadam" Zeszła z gadu. Jednak on napisał, że jej odpierdala, że niepotrzebnie znów się w to angażował, że jak przestanie jej odpierdalać to żeby dała znać o ile za późno nie będzie. Tak właśnie mu zależy i tak ją kocha...Ale czy ona oby na pewno go kochała ? Może było to bardziej uzależnienie od jego osoby, od jego dotyku , od jego słów ?
Chciała trafić do szpitala, ale czemu pragnęła tego tak bardzo ? Może chciała się przekonać komu tak na prawdę na niej zależy, kto z tych wszystkich "psyjaciuł" do niej przyjedzie, gdy będzie w potrzebie..

Bo prawdziwy przyjaciel nigdy cię nie opuści...
 No i zaczęło się rok szkolny 2012/2013, w sumie nie najgorzej, bo do liceum poszłam tak, gdzie chodziłam do gimbazy. Ci sami nauczyciele, ten sam budynek, starzy znajomi. Rano spotkałam się z Zuzką ślicznie pięknie, papierosek :). Pojechałyśmy pod szkołę tam multum znajomych i zdziwienie, że oni tu do budy poszli, no ale cóż xd. Potem apel, dyra coś tam ględzi, staliśmy klasami, a wychowawczynię znam od dawna. Oczywiście ja gadam i gadam, ale nie moja wina, że ze mnie dusza towarzystwa xd. Jedno ostrzeżenie dostałam, drugi raz "na każdym apelu stoisz ze mną !" ja na to "okej". Jak się odwróciła to gadam dalej, nagły odwrót babki i "pała, pała, pała, pała na pierwszy semestr z polaka !" no spoko. Luzik, potem dyrka czytała listę, jestem pierwsza, oczywiście przekręciła moje nazwisko, bo jakże xd. Czwarty rok chodzę do tej budy , a ta nadal mi nazwisko przekręca ! Potem do klasy, oczywiście ja siedzę w pierwszej ławce tuż przed biurkiem, bo gaduła xd. Było aż trzech chłopaków jupi xd. W klasie sami znajomi, pięciu osób nie znam, znaczy Zuzę już  poznałam xd, więc jeszcze laska i trzech chłopaków, ale to jutro :D

sobota, 1 września 2012

Przepraszam was wszystkich za to kim jestem i za to kim nie jestem oraz kim nigdy nie będę. Nie jestem i nie będę dla wszystkich idealna, ale mogę taka być dla tego jednego. Czuję, że niedługo coś się wydarzy nie wiem co, ale coś na pewno. Nie wiem co to będzie i nie chcę wiedzieć. Na pewno chcę urwać kontakt z większą częścią ludności :). Nie wiem czemu, ale pewnie znów coś mi się wali przez leki, które biorę na torbiel ;/. Co lepsze skończyłam je brać i mnie boli, więc zapewne będę mieć operację. Ale wiecie co wam powiem na pewno nie zakończę związku z Grześkiem nigdy, a dlaczego to już nasza prywatna sprawa :). 
-Przecież ona ciągle się uśmiecha.
-Tak ? Spójrz na nią, gdy jest sama.
 

piątek, 31 sierpnia 2012

Znowu to samo; jego była ustawia opis o nim raz dziękując mu za to, że jest, raz za dzień spędzony z nim. Zastanawiające jest tylko jedno: czemu opisy te ustawia wieczorem dopiero wtedy, gdy on idzie spać ? No cóż jutro spędzę z nim cały dzień i zobaczy się czy owa ukochana znów mu podziękuje czy też nie. Jeśli tak oznaczać to może, że do tej pory również wymyślała, jeśli jednak nie ustawi hmm... tu już problem, skoro dawała do tej pory to czemu dziś łaskawie nie ustawiła ? Wtedy raczej będzie to już koniec wszystkiego, chyba, że pozwoli przejrzeć swoje archiwum i ustawi opis o niej. Ale to nie jest nic pewnego !. Wszystko okaże się jutro ! Jedno jest pewne nigdy, ale to przenigdy nie można się poddać, gdy kogoś się kocha, chyba, że ten ktoś traktuje Cię jako zabawkę. Znając moje szczęście jutro zakończę wszystko na dobre..

Napisał, w jej sercu rozkwitła wiosna, na twarzy malował się uśmiech. Napisał, nie wiedziała co ma mu odpisać, wiedziała, że jej życie teraz będzie piękne, że teraz musi się udać ! Kocha Go i wie, że nigdy nie przestanie o niego walczyć. No to co śliczna gadka szmatka, "będzie dobrze"-myślała.
Ni stąd ni  zowąd on wszczął kłótnie o nic. Ona nie wiedziała o co mu znowu chodzi, co tym razem zrobiła... Znów była smutna, kolejny raz zapaliła papierosa. Przymuliło ją, ale trudno, leżała w łóżku z psem. Jej pies, właściwie suka, tylko jej wierzyła, że nigdy jej nie opuści, bo z ludźmi to różnie bywało. Mała sprzeczka, ale potem zgoda i znów wrócili do siebie ! Radość na twarzy i wiosna w sercu po raz drugi ! :D

czwartek, 30 sierpnia 2012

Chciała żeby było jak w bajkach "żyli długo i szczęśliwie". chciała, aby mieli szczęśliwe zakończenie tej miłości, ale chwila prawdziwa miłość się nigdy się nie kończy trwa wieki i przetrwa wszystko. "Może jeszcze się zejdziemy" pomyślała roniąc kolejne łzy. Kochała go, kochała tego wariata ! Nie miała siły wstać z łóżka, gdy wiedziała, że nigdy go już nie zobaczy. Nie jadła jak inni, którzy się zamartwiają. Ona wtedy nie mogła jeść. Potrafiła tak dzień, dwa, trzy póki się nie pogodzą, albo póki nie przestanie się zamartwiać. Często przez to słabo się czuła, ale nie jej wina, nie może wciskać sobie jedzenia na siłę. Do tego papierosy, tak paliła, gdy była smutna co chwilę odpalała następnego i następnego. Nie potrafiła inaczej. Wiedziała, że robi źle, ale co mogła na to poradzić, gdy to nazywa się nałóg, uzależnienie ?
Nie jej wina, że przy jego boku czuła się tak cholernie szczęśliwa, że przy nim zapominała o całym bożym świecie, ale przecież on ją tak skrzywdził, skrzywdził ją tyle razy... Tak bardzo ją to bolało, ale potrafiła wybaczyć mu wszystko. Przecież go kochała ! Tak bardzo kochała... Kocha nadal ! Nie wie jak ma żyć bez niego. Osiem miesięcy, tyle czasu nie szukała nikogo, tyle czasu była z nim szczęśliwa, tyle czasu się z nim kłóciła i do niego wracała, tyle czasu była mu oddana... I co ? Teraz ma zapomnieć ? Zapomnieć o tym co dawało jej tyle szczęścia, smutku i łez jednocześnie. Ona nie chciała zapomnieć, ale pamiętać też nie chciała. Po raz kolejny sama nie wiedziała czego chce. Wiedziała tylko, że go kocha tak bardzo kocha, kocha go nad życie, że swoje życie zawsze chce wiązać z nim. Nie kimś innym, ale z nim. Mówił, że ją kocha, ale czy to czuł ? Przecież jakby kochał nie odpuściłby tak łatwo, a jednak. raczej jej nie kochał. Dziewczyna, której uśmiech nigdy nie znikał z twarzy, która zawsze wszystkich pocieszała, która zawsze myślała pozytywnie. Pierwszy raz od dawna chodziła smutna i przybita. Nikt nie mógł jej pocieszyć i jej pomóc. Ona nigdy nie myślała negatywnie, a teraz myśl o śmierci. To przerażało ją samą. Ale przecież nie jest na tyle słaba, żeby się zabić, o nie. ale kto wie co może się zdarzyć ? Już kiedyś się przez niego pocięła, żałowała tego i żałuje nadal, bo bliznę ma do teraz...

środa, 29 sierpnia 2012

Decyzja podjęta, pod wpływem nagłego impulsu, ale podjęta. Koniec, koniec z tym wszystkim stwierdziła, on więcej nie będzie traktował jej jak zabawki. Potrafiła wybaczyć mu wszystko; jego wrzuty na nią, to jak po niej jeździł, że traktował ją jak dziwkę, nawet to, że podniósł na nią rękę. Tak uderzył ją, ale ona kochała go tak bardzo, że mu wybaczyła. Była w stanie wybaczyć mu wszystko co najgorsze, "bo prawdziwa miłość przetrwa wszystko". Ale czy mając 16 lat można poznać swoją druga połówkę ? Wtedy myślała, że można, miała nadzieję, że to on, bo nikogo jeszcze tak bardzo nie kochała jak jego. Ale to skończone już nie będzie traktował jej jak swojej darmowej dziwki. To koniec, koniec na zawsze. Ale nie można tak łatwo zapomnieć o kimś kogo się kocha nad życie, przecież to niemożliwe ! Tak się nie da, na to potrzeba czasu. Musi być twarda i nie dać znów ponieść się emocjom jak on napisze, o ile znów napisze... Ta myśl ją dobijała, że będą dla siebie jak nieznajomi. Kiedyś łączyło ich tak wiele, a teraz ? Teraz są dla siebie nieznajomi...


Nie ma to jak kilka razy brać numer od tego samego ziomka :)
Ja: A co będę miała za tę bransoletkę ?
Adrian: Numer ?
J: Aż tak ładny to ty nie jesteś.
A: To nie.
J: Ale numer daj.
Innym razem:
J: Idziesz ze mną do tego sklepu ?
A: Tak.
J: To daj mi swój numer na wypadek jakbyśmy się przy kasie zgubili.



Fragment ulubionej piosenki :)


"Gdy wróciła po klucze on za inną klęczał na kolanach
To koniec, to tragedia, to dramat
Boże wybacz mi, wyszlochała kiedy stała nad przepaścią
Spadający liść, dryfujący w otchłań aby na wieki zasnąć"

http://www.youtube.com/watch?v=rlBzXInhXos&feature=BFa&list=WL7DA81172710F5CAA
Wiedziała, wiedziała, że jak wróci do niego po raz kolejny to znów się zawiedzie, wiedziała o tym, ale go kochała i musiała, bo przy nim czuła się tak cholernie szczęśliwa, bo z nim chciała spędzić życie, kochała go, kochała go nad życie. Nie chciała bez niego żyć. Kolejne zerwania i kolejne powroty i tak w kółko przez pół roku. Potem on poleciał do innej, a ona do innego, ale zeszli się znowu ! Ona głupia i naiwna, wciąż okłamywała znajomych, rodziców, każdego, bo każdy wybijał jej go z głowy, ale ona nie słuchała, bo go tak kochała ! Kochała go nad życie , nie widziała świata poza nim. Zeszli się po raz kolejny, mieli się spotkać, ale on napisał, że idzie spać, więc ona pojechała do koleżanki. Weszła na gadu, zobaczyła to, on nie spał ! Niby był u ciotki, ale czy na pewno ?! Kłótnia, nie kurw...de nie zerwali ! Ale on musiał, musiał to zrobić, musiał polecieć do innej. Znów zaczął ustawiać śliczne opisy na gadu o każdej, tylko nigdy nie o niej. Chciał jej na złość zrobić czy co ? Czy ją to bolało ? Tak bolało i to bardzo. Musiał zranić ją po raz kolejny, bo nie umiał przecież inaczej ! Miała wspaniałych przyjaciół ale oni nie potrafili jej go zastąpić, przecież to jego kochała tak bardzo. Ufała mu i kolejny raz musiała się zawieźć.. Przecież mógł powiedzieć, że woli iść do tamtej, by to przeżyła, ale, że nagle zmienił opis na NIĄ, że w ciągu sekundy przestał się odzywać. Wracając do domu zalała się łzami, po raz kolejny przez niego płakała, nie potrafiła inaczej. Ona, dziewczyna uważana za twardą i nieugiętą, laska, której łez nikt nie widział od dawna, rozpłakała się na środku ulicy niczym mała dziewczynka, której zabrano ulubionego misia...


Wsiadła do autobusu. Była zła i smutna. Zajęła miejsce przy oknie. W jej szklanych oczach widać było smutek i żal. Żal do świata i do niego. Po prawym policzku spłynęła pierwsza łza, za nią w pogoń poleciały następne. On spojrzał na nią, w jednej chwili jej zapragnął. Chciał podejść i zagadać. Czuł, że dłużej nie wytrzyma, że musi podejść zagadać. Był jednak na to zbyt słaby. Za słaby, by zamienić z nią bynajmniej jedno słowo. Siedziała sama, roniąc łzy. On podszedł objął ją ramieniem, zrzuciła jego rękę, nie chciała, aby ktoś był przy niej. Wolała zostać sama, przecież nie będzie się przytulać z nieznajomym, gdy wciąż GO tak bardzo kocha. Kocha go nad życie. Nie wie co zrobi, gdy go zabraknie, chwila, go już zabrakło.
Kochała Go kochała tego chłopaka mimo wszystkich wylanych przez niego łez, wszystkich kłótni, tej jednej długiej rozłąki. Przecież była z nim, kochała go, on mówił jej to samo, ale czy mówił szczerze ? Oddała mu serce, a on dał jej łzy, łzy smutku, tęsknoty i bólu. Nie wiedziała co ma teraz zrobić...