niedziela, 9 września 2012

Weszła na gadu, od dawna nie pisała z chłopakiem, od dawna znaczy od niecałego tygodnia. Dziś napisał. Hm.. ona nie wiedziała czego chce, bo raz chciała do niego wrócić, ale była przekonana, że znów po raz setny będzie to samo. Cóż postanowiła , że się z nim spotka, ale nie jako para, więc bez żadnego migdalenia ani niczego takiego !. Następnie napisała do Bartka. Pisali już pół roku, nigdy się nie spotkali, ale pisało im się miło i przyjemnie, uwielbiali to robić. Ona mieszkała w Łodzi on w Pieckach, więc nawet nie mieli możliwości się spotkać. Po jakimś czasie Bartek związał się z Pauliną, która zaczęła go ograniczać. On nic nie mógł zrobić nie mógł ze mną/nią pisać xd. Nie mógł nic robić. Ona była dla niego wszystkim , on nie chciał bez niej żyć. Paulinka poprosiła, aby nie pisał z innymi to nie pisał. Jej słowo było dla niego rozkazem. Ustawił smutny opis, już wiedziała, że coś się dzieje. Napisała do niego pytanie co. Ten, że Paulina znów z nim zerwała, że jest nad rzeką, na moście, ma pistolet i przestrzelił sobie już ramie, że chce umrzeć. Prosiła go, aby podał jej numer do swojej matki, ale on niby nie pamiętał, a może nie chciał podać. Zadzwoniła do niego:
-Halo ?
-Co ty odpierdalasz ?
-Nie twoja sprawa.
Dalej usłyszała tylko tępy huk, a potem jak telefon w coś uderza, 'połączenie przerwane'. Nie wszedł już na gadu. Ona go nie znała, ale po domu chodziła cła roztrzęsiona. Bała się o niego, bała choć go nie znała. Ale nie zadzwoni na policję czy pogotowie mówiąc, że pisała z kolegą, który napisał jej , że się postrzelił, a potem do niego zadzwoniła i usłyszała huk. Wiedziała , że jest nad jakąś rzeczką, na moście, ale nie znała jego miasta i nie miała pojęcia gdzie i co się dzieje. No cóż trzeba czekać do wieczora i się okaże...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz